Deidara
Stałem przed członkami Taki czekając. Seledynowo włosy zrobił kilka kroków do przodu pokazując swoje ostre zęby w dość irytującym uśmiechu, zmarszczyłem brwi.
-hej! przywitał się jakbyśmy byli kumplami, po czym stanął przede mną a jego towarzysze ruszyli w moją stronę.
-Co za zbieg okoliczności, ciągnął seledynowłosy. Właśnie szukamy Itachiego Uchihy, no wiesz wysoki, ciemnowłosy, czarny płaszcz w czerwone chmurki należycie do tej samej organizacji.
Wzruszyłem niedbale ramionami uśmiechając się kpiąco w jego stronę.
-Wiesz co? Nie kojarzę typa ale jak go spotkam to dam ci znać.
-ha ha zaśmiał się chłopak, po czym wyciągnął duży miecz Zabuzy w moją stronę.
-Niestety nie mamy czasu, więc może to odświeży twoją pamięć? Gotowy do uniku patrzałem jak seledynowłosy bierze zamach.
-Suigetsu! od strony drzew rozniósł się czyjś oschły głosy.
-Sasuke-kun!! zapiszczała rudowłosa dziewczyna, po czym ruszyła biegiem w jego stronę.
-Zamknij mordę nie musisz krzyczeć, powiedział skrzywiony Suigetsu. Jednak ta zignorowała go i stanęła obok ciemnowłosego. Chciała się na niego rzucić lecz ten ją odepchnął i ruszył w naszą stronę.
Stałem i czekałem na rozwój sytuacji.
Itachi
Siedziałem na fotelu patrząc na jej spokojną twarz okrytą kosmykami różowych włosów. Podszedłem do jej łóżka okrywając ją kocem, po czym odgarnąłem włosy z jej twarzy. Koniuszkami palców przejechałem po jej policzku zahaczając o usta.
Nagle moją głowę przeszył wielki ból, zatoczyłem się do tyłu przewracający lampę stojącą na szafce nocnej, która z głośnym trzaskiem upadła na podłogę. Ból był tak silny że zaczęło kręcić mi się w głowie, upadłem na kolana chwytając się za nią.
Sakura
Wystraszona obudziłam się rozglądając się po pokoju.
Patrzałam na klęczącego koło mnie Itachiego.
-Itachi wykrztusiłam drżącym głosem. Widząc że nie reaguje wstałam i uklękłam obok niego kalecząc se nogi odłamkami szkła, chwyciłam go za ramie
-Itachi? zapytałam pewniejszym głosem,
-Co się dzieje? odezwał się pół przytomny,
Potrząsnęłam nim, lecz ten usunął się na moje kolana nie przytomny a moje serce dosłownie stanęła. Przez chwile patrzałam na niego oszołomiona.
-Otwórz oczy, rozkazałam tracąc powoli grunt pod nogami,
-Do cholery Itachi! Otwórz oczy,
Przyłożyłam rękę do jego czoła, po czym z mojej dłoni zaczęła wydobywać się Chakra..
Sasuke
Przyciskałem swoją katanę do szyi blondyna. Odgarnąłem wolą ręką mokre włosy z twarzy wypluwając krew, która napłynęła mi do ust.
-Powiesz w końcu gdzie znajduje się mój brat czy mam cie torturować dopóki mi nie puścisz pary z ust? Zapytałem obojętnie
Obrzucił mnie zmęczonym spojrzeniem po czym prychnął.
Westchnąłem
-Chciałem po dobroci ale skoro nie chcesz..
-Znajdź dziewczynę,
-Co? Zapytałem zdezorientowany, spojrzałem na niego odsuwając katanę.
-Znajdź dziewczynę która była tu ze mną, jak ją znajdziesz to również i jego. Znalezienie Itachiego nie jest łatwe ale z dziewczyną nie powinieneś mieć problemu, stwierdził patrząc mu prosto w oczy.
-Po prostu powiedz mi gdzie macie kryjówkę, nie zamierzałam się uganiać za dziewczyną! Warknąłem znów przykładając ostrze do jego szyi.
Czując zimne ostrze blondyn się skrzywił.
-Nie mogę ci tego powiedzieć, oznajmił. Bardziej obawiam się Peina niż ciebie.
-Suigetsu warknąłem wściekły,
-Zajmij się nim,
-Zajmij się nim,
-Z przyjemnością odparł seledynowłosy wyciągając miecz.
Itachi
Zamroczony zacząłem powoli otwierać oczy, szykując się na kolejną dawkę bólu. Ale o dziwo nic mnie nie bolało. Zamrugałem kilka raz wyostrzając wzrok.
-W końcu odzyskałeś przytomności usłyszałem nad sobą cichy i łagodny głosy. Nade mną pochylała się sakura a jej wyraz twarzy wyrażał ulgę a zarazem obawę. A oczy świeciły dziwnym blaskiem.
-Dobrze się czujesz? Zapytała niepewnie odgarniając z mojej twarzy włosy.
-Tak, wychrypiałem próbując usiąść.
-Leż! powiedziała chwytając mnie za ramiona,
-powinieneś odpoczywać, niechętnie z powrotem opadłem na łóżko.
-Co się stało? zapytałem przymykając oczy,
-Obudziłam się słysząc hałas, klęczałeś na ziemi trzymając się za głowę. Podeszłam do ciebie a ty zemdlałeś, użyłam Chakry po czym przeniosłam cie na swoje łóżko i... urwała i spojrzała na mnie nie pewnie.
-Wystraszyłeś mnie wykrztusiła po chwili, przez jakiś czas w pokoju panowała cisza patrzałem na nią i już otwierałem usta żeby coś powiedzieć kiedy poczułem jej usta na swoich.
-Wystraszyłeś mnie wykrztusiła po chwili, przez jakiś czas w pokoju panowała cisza patrzałem na nią i już otwierałem usta żeby coś powiedzieć kiedy poczułem jej usta na swoich.
Sakura
CO ja robię?!!!
po raz kolejny musnęłam jego usta zaczęłam się odsunąć czując jednak dotyka delikatnie mojego policzka znieruchomiałam pozwalając mu kontynuować pocałunek który stawał się coraz bardziej intensywny. Przyciągnął mnie bliżej siebie, wplątałam ręce w jego włosy. Nie będąc mi dłużny poczułam jak jego ręka zaczęła błądzić po moim ciele. W mojej głowie panowała pustka, wiem że robię źle powinnam w tej chwili go odepchnąć. Ale nie mogłam! Czułam się tak wspaniale czując jego usta na sobie.
Jeszcze nigdy się tak nie czułam się z nikim tak dobrze jak z nim.
Słysząc swoje imię z jego ust jęknęłam podniecona. Spojrzałam w jego oczy. Jego wiecznie obojętne na wszystko spojrzenie wyrażało tak wiele emocji w tej chwili. Uśmiechnęłam się w jego stronę, po czym znów wbiłam się w jego usta. Niech wszystko idzie w diabli teraz chce zrobić coś dla siebie.
Sasuke
Stałem opierając się o drzewo i myślałem nad zaistniałą sytuacją.
Sakura i Itachi? Czemu trzymają się razem? Co ona robi w Akatsuki? Mimo tego że było ciemno doskonale widziałem czarny płaszczy w czerwone chmurki, który świadczył o przynależności do Akatsuki a osoba która go ogłuszyła musiał być Itachi. Jestem tego pewny.
,,Znajdź dziewczynę, tą która była tu ze mną. Jak ją znajdziesz to również i jego. Znalezienie Itachiego nie jest łatwe ale z dziewczyną nie powinieneś mieć problemu."
Przypomniał sobie słowa blondyna.
-Co teraz zrobimy? Zapytał Jugo stając przede mną
-Wyruszamy do Kusa-Gakure, odparłem
-Dlaczego akurat tam?
-Muszę się spotkać z pewną osobą ale zanim to zrobimy wyślemy do niego wiadomość, oznajmiłem patrząc na Jugo znacząco a ten tylko kiwnął głową po czy zagwizdał przywołując jastrzębia. Szybko napisałem na karce wiadomości, po czym przywiązałem ją do nogi ptaka a ten zbił się w powietrze.
Sakura
Biegłam przez las, było chłodno a słonice powoli zachodziło. Nie wiem dokąd biegłam i po co. Zwinnie omijałam konary drzew co jakiś zahaczając o gałęzie, słysząc krakanie nagle stanęłam. Podniosłam wzrok prosto na kurcze czarne ślepia, w których pojawił się szkarłat. Znów usłyszałam krakanie zamrugałam, po czym odwróciłam się zaskoczona. Nie byłam już w lesie, lecz stałam na jakiś ruinach. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać a mój wzrok zatrzymał się znaku klanu Uchiha który widniał na pozostałościach zniszczonej ściany. Zaczęłam powoli stąpać w stronę znaku. Zatrzymałam się zalewie dwa metry od ściany a z nieba zaczęły spadać krople deszczu. Po raz kolejny usłyszałam krakanie, które dochodziło z bliska spojrzałam na dół gotowa zobaczyć kruka ale zamiast niego ujrzałam martwe spojrzenie... Itachiego.
Usiadłam na łóżku ciężko oddychając. Odgarnęłam do tyłu włosy biorąc głęboki wdech, po czym spojrzałam na drugą stronę łóżka która okazała się pusta.Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazięki zabierając po drodze pierwsze lepsze ubrania, zamknęłam za sobą drzwi i weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę mając nadzieje że nie będę myśleć o tym co się wczoraj stało, niestety nie podziałało. Stałam niczym posąg tępo patrząc się przed siebie, przed moimi oczami migały obrazy z wczorajszego dnia. Mimo szumiącej wody usłyszałam jak drzwi do pokoju się otworzyły z charakterystycznym skrzypnięciem. Z narastającym napięciem nasłuchiwałam jego kroków. Słysząc jak przystanął przy drzwiach od łazienki wstrzymałam oddech. Pójdź sobie, powiedziałam bezdźwięcznie. Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik. Ubrana po cichu wyszłam z łazienki i sięgnęłam niepewnie po liścik znajdujący się na szafce nocnej.
-Zaszło kilka zmian, oznajmił oschle odrywając od nas spojrzenie, nie słysząc żeby ktoś się sprzeciwiał kontynuował dalej.
-Akcje przeprowadzimy jutro, spojrzałam zaskoczona na Itachiego lecz ten słuchał dalej lidera.
-Dlaczego już jutro, czy to aby nie za szybko? Zapytał Sasori
-Niestety Zetsu znalazł nad ranem ciało Deidary, możliwe że ktoś zna lokalizacje kryjówki dlatego musimy się przenieść. Jutro wyruszymy do Konohy tak jak ustaliliśmy Kisame, Tobi, Kakuzu i Hidan odwrócą uwagę za to Sasori, Itachi i Sakura włamią się do korzenia w między czasie ja wraz z Konan i Zetsu zajmiemy się sprawami dotyczącymi nowej kryjówki. Po tym jak uciekniecie rozproszcie się powiadomię was gdzie się spotkamy, kiedy wszystko zostanie załatwione. Po wypowiedzi Peina nastała cisza, nikt nie zamierzał kwestionować jego planu. Dlatego wszyscy zaczęliśmy się rozchodzić.
To już jutro, pomyślałam przekraczając próg pokoju. Byłam szczęśliwa ale pewna części mnie była zawiedziona. Nagle zorientowałam się że stoję niczym słup po środku pokoju a Itachi stoi bez słowa i mnie obserwuje.
-Zapomnij o wczorajszym powiedział nagle a ja poczuła silne ukucie,
-Mówisz o Deidarze, odezwałam się z wahaniem. Czy chodzi ci o to co wydarzyło się po tym. Odwróciłam wzrok nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia,
-Najlepiej zapomni o wszystkim co się wczoraj wydarzyło, jego głos znów stał się oschły. Minął mnie i nim zdążyłam wykrztusić chociaż słowo jego już nie było. Zdrętwiała opadłam na łóżko.
-Żeby to było łatwe, wyszeptałam.
Usiadłam na łóżku ciężko oddychając. Odgarnęłam do tyłu włosy biorąc głęboki wdech, po czym spojrzałam na drugą stronę łóżka która okazała się pusta.Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazięki zabierając po drodze pierwsze lepsze ubrania, zamknęłam za sobą drzwi i weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę mając nadzieje że nie będę myśleć o tym co się wczoraj stało, niestety nie podziałało. Stałam niczym posąg tępo patrząc się przed siebie, przed moimi oczami migały obrazy z wczorajszego dnia. Mimo szumiącej wody usłyszałam jak drzwi do pokoju się otworzyły z charakterystycznym skrzypnięciem. Z narastającym napięciem nasłuchiwałam jego kroków. Słysząc jak przystanął przy drzwiach od łazienki wstrzymałam oddech. Pójdź sobie, powiedziałam bezdźwięcznie. Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik. Ubrana po cichu wyszłam z łazienki i sięgnęłam niepewnie po liścik znajdujący się na szafce nocnej.
,,o 9 zebranie''Deidara, pomyślałam zgniatając liścik. Spojrzałam na zegarek 8:50, związałam włosy w kitkę po czym wyszłam z pokoju. Przemierzałam szybko korytarz mając nadzieje nikogo nie spotkać. Do szłam do schodów i na chwile się zatrzymałam. Spojrzałam na piętrzące się schody, nie chce iść pomyślałam zakrywając ręką twarz. Czując czyjś delikatny dotyk na dłoni podskoczyłam. Napotkawszy czarne spojrzenie poczułam jak wielka gula staje w moim gardle. Ruszyliśmy schodami do góry po czym zajęliśmy swoje miejsca czekając na Peina. Rozejrzałam się po sali w nadziei napotkać blond czuprynę, kiedy uświadomiłam sobie że jednak nie wrócił poczułam ścisk w żołądku. Spojrzałam w kierunku drzwi w których stanął Pein. Zajął zwoje miejsce i beznamiętnie przeleciał po wszystkich swoim spojrzeniem zatrzymując się na mnie i Itachim.
-Zaszło kilka zmian, oznajmił oschle odrywając od nas spojrzenie, nie słysząc żeby ktoś się sprzeciwiał kontynuował dalej.
-Akcje przeprowadzimy jutro, spojrzałam zaskoczona na Itachiego lecz ten słuchał dalej lidera.
-Dlaczego już jutro, czy to aby nie za szybko? Zapytał Sasori
-Niestety Zetsu znalazł nad ranem ciało Deidary, możliwe że ktoś zna lokalizacje kryjówki dlatego musimy się przenieść. Jutro wyruszymy do Konohy tak jak ustaliliśmy Kisame, Tobi, Kakuzu i Hidan odwrócą uwagę za to Sasori, Itachi i Sakura włamią się do korzenia w między czasie ja wraz z Konan i Zetsu zajmiemy się sprawami dotyczącymi nowej kryjówki. Po tym jak uciekniecie rozproszcie się powiadomię was gdzie się spotkamy, kiedy wszystko zostanie załatwione. Po wypowiedzi Peina nastała cisza, nikt nie zamierzał kwestionować jego planu. Dlatego wszyscy zaczęliśmy się rozchodzić.
To już jutro, pomyślałam przekraczając próg pokoju. Byłam szczęśliwa ale pewna części mnie była zawiedziona. Nagle zorientowałam się że stoję niczym słup po środku pokoju a Itachi stoi bez słowa i mnie obserwuje.
-Zapomnij o wczorajszym powiedział nagle a ja poczuła silne ukucie,
-Mówisz o Deidarze, odezwałam się z wahaniem. Czy chodzi ci o to co wydarzyło się po tym. Odwróciłam wzrok nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia,
-Najlepiej zapomni o wszystkim co się wczoraj wydarzyło, jego głos znów stał się oschły. Minął mnie i nim zdążyłam wykrztusić chociaż słowo jego już nie było. Zdrętwiała opadłam na łóżko.
-Żeby to było łatwe, wyszeptałam.
Super odcinek! łał! nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń! i fajnie że pisałaś z perspektywy wielu osób :) czekam na kolejny odcinek! <3
OdpowiedzUsuńFajnie fajnie! :) Lubią Twoją historię! waiting for next! <3
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie ;)) Kiedy next bo już nie mogę się doczekać ;P
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzialik :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny
Hej nowy rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ :D
Cześć nowy rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/
Zapraszam na: http://sakuita-loveme.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń,,Życie. Jest piękne, ale nie dla wszystkich. Czasami los potrafi nam odbierać to co piękne, to co kochamy. Mnie los jeszcze nie pozbawił najbliższych osób. Nie znam jednak, ani dnia, ani godziny.
Staram się nie myśleć o tym co będzie jutro, za godzinę, miesiąc, rok. Boję się przyszłości najbardziej na świecie. Są nawet takie dni gdy nie chce mi się żyć. Mam kompletnego doła i najgorsze jest to, że nie pociesza mnie najlepsza przyjaciółka. Nie mam przyjaciółki. Nie mam też chłopaka. Jestem sama."
Nie widzę zakładki Spam, dlatego przepraszam, że spamuje tutaj.