Poranek nie zaliczał się do najpiękniejszych. Gotowa do drogi stałam we framudze drzwi, patrząc jak krople deszczu uderzają o moją wyciągniętą dłoni. Patrzałam jak krystaliczne krople spływają po mojej ręce pozostawiając po sobie mokre ślady. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, po czym ruszyłam na umówione miejsce spotkania.
Stanęłam w miejscu a deszcz zwiększył swą siłę. Czekałam może z minute może mniej, kiedy otoczyła mnie moja drużyna z już nałożonymi maskami, nie zwlekając założyłam swoją.
-Kapitanie gdzie udajemy się najpierw? Zapytała się Yumii jedna z moich podwładnych.
-Kapitanie gdzie udajemy się najpierw? Zapytała się Yumii jedna z moich podwładnych.
-To łatwa misja nie powinna nam sprawić kłopotów, myślę że powinniśmy się rozdzielić. Jedna grupa pójdzie do pisaku, druga do chmur.
-Piąta nie byłaby zadowolona, powinniśmy...
-Ja tu decyduje Bin! Odezwałam się ostro do chłopaka w masce w kształcie niedźwiedzia.
-I ja wezmę za to odpowiedzialności jeśli coś się wydarzy, dodałam już spokojniej. Nie usłyszawszy sprzeciwów kontynuowałam.
-Bin ,Yumii, Kenta wy idziecie do pisaku tu macie zwój, podeszłam do nich podając Yumii zwój.
-Za to Riku, Hiro i ja ruszamy do chmury, spotkamy się w tym miejscu punkt 11 za pięć dni zrozumiano?
-Tak jest ! Zadowolona rozejrzałam się po drużynie
-W takim razie życzę powodzenia, rzekłam uśmiechając się pod maską. Razem z moją grupą ruszyliśmy na wschód, na przodzie biegł Riku za nim ja i Hiro.
- W takim tempie powinniśmy dobiec za jakieś dwa dni, jeśli nie będziemy się zatrzymywać, stwierdziłam obserwując bacznie teren.
-O ile nikt nam nie przeszkodzi, dodał swoje trzy grosze Riku przewróciłam oczami przyśpieszając. Misja przebiegała spokojnie co mnie cieszyło, bez odpoczynku biegliśmy całą noc i pół dnia. Mimo zmęczenia biegliśmy dalej, aż dobiegliśmy do bramy wioski. Przy bramie zatrzymała nas dwójka strażników. Po sprawdzeniu naszych dokumentów wpuścili nas do wioski.
-To jak teraz szefowo idziemy przekazać swój i wracamy, czy zostajemy na jedną noc? Zamyśliłam się na chwilę.
-Bez sensu było by od razu wracać Riku. Dobiec na miejsce spotkania z resztą grupy zajmie nam nie całe 2 dni a mamy 3 dni do spotkania,więc nie ma potrzeby się śpieszyć. Hiro poszukasz jakiegoś taniego motelu, a ty Riku pójdziesz ze mną przekazać zwój.
Wraz z Riku ruszyliśmy do siedziby Raikage. Po przekazaniu zwoju ruszyliśmy do miejsca w którym rozstaliśmy się z Hiro, który już czekał na nas z nie cierpliwością podrzucając w dłoni klucze.
-Dłużej nie można było, zapytał nie kryjąc poirytowania. Mając w głębokim poważaniu jego słowa, podeszłam do niego i zabrałam jeden z kluczy, po czym wszyscy udaliśmy się w kierunku hotelu.
Hotel nie należał do pięciogwiazdkowych, ale zapewniał podstawowe potrzeby co mi wystarczało.
Będąc już w swoim pokoju rzuciłam plecak na podłogę po czym upadłam zmęczona na łóżko.
Był już wieczór a mi nie chciało się spać, więc postanowiłam się przejść po wiosce.
Wioska jak wioska nie różniła się zbytnio od innych. Przechadzałam się po miejscowym straganie szukając jakieś rzeczy która by przyciągnęła moją uwagę. Dochodząc do końca straganów postanowiłam skręcić w wąską uliczkę. Zauważyłam nad swoją głową neon z nazwą obskurnego baru, postanowiłam wstąpić by napić się dwóch lub trzech kolejek. Od razu po przekroczeniu uderzył we mnie odór tego miejsca. Smród dymu tytoniowego i odoru taniego alkoholu aż szczypał w oczy. Nie zwracając na siebie uwagi usiadłam przy stoliku mało rzucającym się w oczy. Po jakiś paru minutach podszedł do mnie średniego wzrostu mężczyzna w żółtym i podziurawionym z powodu upływu lat fartuchu. Nie wyglądał na przyjaznego, ogolona głowa, wystający brzuch i żółte zepsute zęby. Jak najszybciej wysłałam go po 3 kieliszki wódki i szklankę soku pomarańczowego, który miał mi służyć za zapojkę. Czekając na swoje zamówienie rozejrzałam się po tej melinie. Często zdarzało mi się przychodzić w takie miejsca i to głównie w poszukiwaniu informacji, które były mi potrzebne do wykonania misji. W takich miejscach łatwo było zdobyć różne informacje, może dlatego jeszcze nie pozbyto się ich mimo licznych gwałtów, pobić czy morderstw no i oczywiści nielegalnych handlów bronią lub narkotyków. Przede mną pojawiły się trzy kieliszki z przezroczystym płynem i szklanka soku. Chwyciłam za pierwszy z brzegu kieliszek połykając szybko całą jego zawartość, po czym sięgnęłam po sok. Chwytając za kolejny jeszcze raz rozejrzałam się po barze a swój wzrok zatrzymałam na dwójce osób wchodzących do baru. Nie byłam w stanie stwierdzić płci danych osób z powodu ciemnych, długich płaszczy, które skutecznie chroniły tożsamość owych osobników. Nie zawracając sobie już nimi głowy chwyciłam za ostatni kieliszek popijając go resztką soku, po czym wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Lekko przyćmiona alkoholem ruszyłam w stronę wyjścia z uliczki. Przeszłam może trzy, cztery metry kiedy poczułam mocne uderzenie w kark, po tym była już tylko ciemność.
-Bez sensu było by od razu wracać Riku. Dobiec na miejsce spotkania z resztą grupy zajmie nam nie całe 2 dni a mamy 3 dni do spotkania,więc nie ma potrzeby się śpieszyć. Hiro poszukasz jakiegoś taniego motelu, a ty Riku pójdziesz ze mną przekazać zwój.
Wraz z Riku ruszyliśmy do siedziby Raikage. Po przekazaniu zwoju ruszyliśmy do miejsca w którym rozstaliśmy się z Hiro, który już czekał na nas z nie cierpliwością podrzucając w dłoni klucze.
-Dłużej nie można było, zapytał nie kryjąc poirytowania. Mając w głębokim poważaniu jego słowa, podeszłam do niego i zabrałam jeden z kluczy, po czym wszyscy udaliśmy się w kierunku hotelu.
Hotel nie należał do pięciogwiazdkowych, ale zapewniał podstawowe potrzeby co mi wystarczało.
Będąc już w swoim pokoju rzuciłam plecak na podłogę po czym upadłam zmęczona na łóżko.
Był już wieczór a mi nie chciało się spać, więc postanowiłam się przejść po wiosce.
Wioska jak wioska nie różniła się zbytnio od innych. Przechadzałam się po miejscowym straganie szukając jakieś rzeczy która by przyciągnęła moją uwagę. Dochodząc do końca straganów postanowiłam skręcić w wąską uliczkę. Zauważyłam nad swoją głową neon z nazwą obskurnego baru, postanowiłam wstąpić by napić się dwóch lub trzech kolejek. Od razu po przekroczeniu uderzył we mnie odór tego miejsca. Smród dymu tytoniowego i odoru taniego alkoholu aż szczypał w oczy. Nie zwracając na siebie uwagi usiadłam przy stoliku mało rzucającym się w oczy. Po jakiś paru minutach podszedł do mnie średniego wzrostu mężczyzna w żółtym i podziurawionym z powodu upływu lat fartuchu. Nie wyglądał na przyjaznego, ogolona głowa, wystający brzuch i żółte zepsute zęby. Jak najszybciej wysłałam go po 3 kieliszki wódki i szklankę soku pomarańczowego, który miał mi służyć za zapojkę. Czekając na swoje zamówienie rozejrzałam się po tej melinie. Często zdarzało mi się przychodzić w takie miejsca i to głównie w poszukiwaniu informacji, które były mi potrzebne do wykonania misji. W takich miejscach łatwo było zdobyć różne informacje, może dlatego jeszcze nie pozbyto się ich mimo licznych gwałtów, pobić czy morderstw no i oczywiści nielegalnych handlów bronią lub narkotyków. Przede mną pojawiły się trzy kieliszki z przezroczystym płynem i szklanka soku. Chwyciłam za pierwszy z brzegu kieliszek połykając szybko całą jego zawartość, po czym sięgnęłam po sok. Chwytając za kolejny jeszcze raz rozejrzałam się po barze a swój wzrok zatrzymałam na dwójce osób wchodzących do baru. Nie byłam w stanie stwierdzić płci danych osób z powodu ciemnych, długich płaszczy, które skutecznie chroniły tożsamość owych osobników. Nie zawracając sobie już nimi głowy chwyciłam za ostatni kieliszek popijając go resztką soku, po czym wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Lekko przyćmiona alkoholem ruszyłam w stronę wyjścia z uliczki. Przeszłam może trzy, cztery metry kiedy poczułam mocne uderzenie w kark, po tym była już tylko ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz