piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 6

Opatulana miękkim szlafrokiem wyszłam z łazienki. Czując nagły podmuchy zimnego powietrza, spojrzałam w kierunku okna, które było uchylone. Szybko je zamknęłam, po czy spojrzałam w stronę łóżka na którym leżała róża i zwój w jasnej oprawie. Odgarnęłam mokre włosy z twarzy, po czym chwyciłam kwiat i zwój. Zeszłam do kuchni, wstawiłam kwiat do wody, po czym usiadłam przy stole rozwijając pergamin. Mapa pomyślałam, zwinęłam ją z powrotem i udałam się do pokoju, aby się ubrać. Wyszłam na zewnątrz szybkim krokiem zmierzając w kierunku Budki z ramenem. Widząc blond czuprynę stanęłam. Blondyn opuszczał budkę ciągnąc za rękę  za czerwienioną Hinate,  rzucając im ostatnie spojrzenie nim zniknęli za rogiem uśmiechnęłam się smutno, uświadamiając sobie że schodzę powoli na dalszy tor. Tracąc apetyt ruszyłam w przeciwległym kierunku. Późnym popołudniem zmęczona wędrówką wróciłam do domu. Rozwaliłam się na kanapie wsłuchując się w tykanie zegara. Po godzinie  bezczynnego leżenia postanowiłam coś zjeść. Zrobiłam se kanapki i herbatę, po czym zaczęłam spożywać przygotowany posiłek. Tak jak ostatni razem, zanim wybiła godzina 23-cia ruszyłam na miejsce spotkania, gdzie czekał na mnie Itachi.
-Masz? zapytał kiedy podeszłam. Przyjrzałam się  mu dzisiaj jego głowę zdobił duży słomiany kapelusz, a dzwoneczki doczepione do niego co chwila pobrzękiwały wskutek porywistego wiatru. Odgarnęłam zbłąkane kosmyki z twarzy, po czym sięgnęłam po mapę. Czując rażące światło zakryłam oczy. 
-Stać!! Widząc ANBU Przerażona spojrzałam na Itachiego.
-chodzi, poczułam jak chwyta mnie za ramię i ciągnie. Nie widząc innego wyjścia  podążyłam za nim. Nie odwracając się  biegłam ile w sił w nogach omijając zwinnie wszystkie przeszkody, które napotykaliśmy po drodze, naglę po czułam silne szarpnięcie.  Przyszpilona do skały szarpnęłam się otwierałam już usta gdy poczułam jak zatyka mi usta ręką przyciskając mnie mocniej. Słysząc zbliżające się kroki znieruchomiałam wbijając wzrok w ramie Itachiego. Kiedy się oddalili z ulgą wypuściłam powietrze.  Puszczając mnie odsunął się  nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Gdzie masz mapę? przerwał panującą cisze przecinając ją jak brzytwa głosem.
- w kaburze, odparłam próbując opanować drżenie dłoni. Poprawił kapelusz po czym zaczął iść oddalając się ode mnie.
-Idziesz czy nie? zapytał podirytowany, kiedy zauważył że nie ruszyłam z miejsca. Szybkim krokiem zrównałam się z nim. 

Ile bym dała by nie wracać do tego miejsca, pomyślałam zatrzymując się przed drzwiami. Popatrzałam na twarz Itachiego, która  tak jak zwykle nie wyrażała żadnych emocji w przeciwieństwie do mojej. Przeszliśmy przez drzwi stając na przeciw Niego.
-Usłyszę wyjaśnienia? zapytał szorstko przeszywając nas wzrokiem.
-Przyłapali nas, odpowiedział mój towarzysz zanim zdążyłam cokolwiek z siebie wydusić.
-Nasza umowa była trochę inna miałaś doności nam informacje, a nie zjawiać się u nas! Zagrzmiał wstając miejsca, przełknęłam gulę która stanęła w moim gardle. Starając się nie ukazywać strachu spojrzałam prosto na Peina.
-A co miałam zrobić? Gdyby mnie złapali to by oskarżyli o zdradę wioski i zamknęli, odezwałam się w miarę normalnym głosem.
-Tu się nam nie przydasz, przybliżył się stając przede mną. Widząc z tak bliska jego przerażające spojrzenie paraliżowało mnie.
-Powiedz dlaczego nie miałbym cię tera zabić?  Chwycił mój podbródek boleśnie go podnosząc. Czując spływające strużki krwi z moich dłoni, które nieświadomi ściskałam rozluźniałam je. 
-Bo mam mapę, wychrypiałam.
Itachi podszedł do mnie, po czym wyciągnął zwój z kabury.
-Teraz to już nie masz nic, odparł podrzucając w dłoni zwój
-heh zaśmiałam się nerwowo,
-To nie jest mapa. To tylko zwój w którym została zapieczętowana. Odpieczętować go można jedynie używając specjalnych  pieczęci.  Otworzyli zwój upewniając się czy mówię prawdę.
- Pieczęcie znam tylko ja, więc nawet nie próbujcie bo to i tak nic wam nie da. Najwyżej stracicie czas, odparłam uśmiechając się triumfalnie.
-Co chcesz w zamian za mapę? Puścił mój podbródek  szczęśliwa pomasowałam zdrętwiałą szyję.
-Puki sytuacja się nie wyjaśni zapewnicie mi bezpieczeństwo.
-Chyba jesteśmy wstanie się zgodzić na twoje warunki, prychnęłam
-Możecie czy raczej musicie? To co zebraliście na nic wam się nie przyda i doskonale wiemy to oboje. Ta mapa, przerwałam wskazując na zwój znajdujący się w rękach Uchihy. Jest kluczem do zakończenia tej całej farsy dokończyłam nabierając odwagi.
-Nie zapominaj się, skoro zdobyłaś tą mapę to na pewno i my moglibyśmy ją zdobyć. Z pewnością nie jest to jedyny egzemplarz.
-Owszem,przyznałam mu rację ale tylko ta jest oryginalna. A oryginał jest bardziej wiarygodny niż kopia. Zabrałam zwój chowając go z powrotem do kabury. Pomarańczowo włosy wrócił na swoje miejsce opierając twarz na dłoniach.
-Dobrze, zwój otworzymy na jutrzejszym zebraniu. Itachi znajdź jej jakiś pokój i jej pilnuj.
 -Tak jest liderze.
Kiedy doszliśmy do pokoju nie pewnie weszłam do środka. Był średniej wielkości, ściany z kamienia i stara porysowana z powodu upływu lat drewniana podłoga. Nie zaprzeczę, pokój nie wywarł zbytniego wrażenia, zwłaszcza że nie było okien. Popatrzałam na dwa łóżka znajdujące się w pomieszczeniu.
-Po co drugie łóżko? zapytałam. Nic nie mówiąc ściągnął płaszcz rzucając na jedno z łóżek.
-Jedno dla ciebie, drugie dla mnie w końcu muszę cie pilnować. odezwał się uraczając mnie odpowiedzią.
-Ale jakaś prywatności mi się chyba należy? Zapytałam z wyrzutem obrzucił mnie zirytowanym spojrzeniem. 
-Nie utrudniaj mi i sobie ja też nie jestem zadowolony, ale muszę mieć na ciebie oko. Zwłaszcza że nie wiadomo co może przyjść komuś z organizacji do głowy i zrobić ci krzywe. Nie jesteś na wczasach Haruno, jakbyś nie zauważyła w okół ciebie znajdują się przestępcy klasy S. Miał racje i to mnie cholernie denerwowało, ale mimo wszystko nie uśmiechało mi się dzielenie pokoju z mordercą klanu.
-Masz apteczkę? Odezwałam się przypominając sobie o dłoniach.
-Jest w łazience pod umywalką, machnął ręką wskazując drzwi znajdujące się po drugiej stronie pokoju.
-Dzięki, szybko weszłam do łazienki przekręcając zamek w drzwiach. Podeszłam do lustra, po czym przyjrzałam się dłonią, dziwo niczego nie zauważyłam. Rany nie mogły przecież tak szybko się zagoić, mimo tego że nie były to głębokie skaleczenia, ale jednak były a chakry przecież nie używałam. Opłukałam ręce  po czym wróciłam do pokoju. W końcu sama, pomyślałam zadowolona nie widząc nigdzie ciemnowłosego położyłam się na łóżku odwracając się plecami do drzwi. Czując szturchnięcie otworzyłam leniwie oczy. Widząc czarne jak węgiel oczy Itachiego wstałam.
-pora obiadowa, powiadomił mnie  odsuwając się. Wstałam przeczesując włosy ręką nadawając im w ten sposób jako taki ład. Wyszliśmy na korytarz, wzrok miałam wbity w jego plecy dając się ponieści ponurym myślą. Uderzając o coś twardego wyrwana z rozmyślania podniosłam wzrok, lecz po chwili znów je opuściłam widząc uporczywe spojrzenie karych oczu. Czułam się żałośnie i za pewnie też wyglądałam. Popchnął drewniane drzwi, po czym wszedł do pomieszczenia od razu ruszyłam za nim nie pewnie stawiając nogi. Wzrok miałam w bity w podłogę, nie obchodziło mnie co się dzieje w okół, chciałam tylko zjeść i wrócić do pokoju. Słysząc krzyki zaintrygowana podniosłam głowę. Zszokowana patrzałam na zaistniałą sytuacje, która miała miejsce parę metrów przede mną. Głowa siwowłosego, zapewne Hidana kłóciła się z innym członkiem którego imienia nie pamiętałam.
Hidan : To twoja wina, Kakuzu! Pozwoliłeś na to!
Kakuzu: Od samego początku mówiłeś, abym się nie wtrącał. Myślisz, że w takiej sytuacji nadal możesz się na mnie wydzierać?
Hidan: No, tak. Mówiłem, żebyś się nie wtrącał. Ale to nie znaczy, że chciałem, abyś wyszedł na idiotę. Nieważne. W każdym bądź razie, przynieś moje ciało.
Kakuzu: ...
Hidan: Kakuzu, mógłbyś przynieść tu moje ciało? Kakuzuniu, no proszę!
(Kakuzu podnosi głowę Hidana.)
Hidan: Hej! Czekaj! Kakuzu, moje ciało! Przynieś tu moje ciało!
Kakuzu: Twoja głowa jest lżejsza.
Hidan: Boli, boli! Hej, Kakuzu, wyrwiesz mi włosy!
Z coraz to większymi oczami patrzałam na te przedstawienie, zastanawiając się czy rzeczywiście jestem w akatsuki, czy wylądowałam w wariatkowie. Facet szedł z głową do bezgłowego ciała, po czym ją przymocował nićmi chakry. Spojrzałam na Itachiego, który stał obok mnie. Jego mina twarzy pokazywałam zażenowanie. Odwrócił się w moją stronę wskazując na puste krzesło znajdujące się koło nas, po czym się ulotnił  zostawiając mnie z nimi samą, no pięknie! Usiadłam na najbliższym krześle, nie mając lepszego zajęcia zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.
Hidan : A to gnojek, myślałem, że szybko go dorwiemy... Ale jest już i tak nic nie wart!
Kakuzu: Powiedział człowiek, któremu tamten urwał głowę.
W ostatniej chwili powstrzymałam się przed wybuchnięciem śmiechem. Szarowłosy jednak niezrażony zaczął mówić dalej.
Hidan.: Idziemy do Kumo Gakure  oznajmił z podekscytowaniem
Deidara: Powiedziałeś Kumo Gakure? Kakuzu, Hidan... jeśli zmierzacie do Kumo Gakure  mam dla was drobną radę. Żyje tam taki gości, którego nazywają Bee, jeżeli natraficie na niego, bądźcie ostrożni.
Hidan: Chwila, chwila! Nie stawiaj mnie w tej samej kategorii co siebie, Deidara-chan! Ja nie jestem taką ciotą, której ręce musi przyszywać Kakuzu!
Kakuzu: Lepiej ręce niż głowę...wtrącił się
Hidan: Ej! Niech cię szlag Kakuzu! Po której jesteś stronie!?
Teraz to już nie wytrzymałam wybuchłam niekontrolowanym śmiechem a wszystkie spojrzenia zostały skierowane w moją stronę. Zakryłam twarz dłonią milknąc, blondyn się uśmiechnął w moją stronę.
-no proszę, proszę kogo nam tu przywiało! Zawołał czymś rozbawiony podszedł do mnie i usiadł obok. Odwróciłam wzrok od reszty akatsuki zwracając całą swoją uwagę na blondynie.
-Myślałem że już więcej się nie zobaczymy,  Nie mając ochoty na jego towarzystwo obejrzałam się szukając Itachiego, niestety nigdzie go nie widziałam.
-Uwierz mi nie ty jeden, powiedziałam próbując ignorować wrogie spojrzenia skierowane w moim kierunku, nie byłam tu raczej mile widziana. Blondyn spojrzał  za mnie, po czym zrzedła mu mina. Zaskoczona poczułam czyjąś rękę na ramieniu, odwróciłam szybko głowę był to itachi. Nie patrzał na mnie tylko na oddalającego się blondyna, który zmierzał do dużego drewnianego stołu gdzie siedziało kilku członków akatsuki. Spojrzałam ponownie na ciemnowłosego, który trzymał tace na której znajdowało się jedzenie. Szybko wróciliśmy do naszego pokoju. Postawił tace na szafce znajdującej się pomiędzy naszymi łóżkami i usiadł. Stałam przez chwile w drzwiach jednak postanowiłam się przysiąść. Chwyciłam talerz, po czym zaczęłam jeść. Biorąc ostatni kęs spojrzałam na  czarnowłosego.  
-po co mnie zabrałeś skoro i tak jemy w pokoju? popatrzył na mnie popijając sok.
-Gdybyś nie zwróciła na siebie tyle uwagi właśnie byśmy tam jedli, odparł oschle. Odstawiłam talerz na szafkę po czym oparłam się o ścianę.

2 komentarze:

  1. Fabuła bardzo mi się podoba :) Nie jest tak przesłodzona i bohaterowie są także bardzo ciekawi. Sakura wydaje nie być jakaś specjalnie wyidealizowana ,a Itachi ma charakterek Uchihów (jest oschły, potrafi rzucić kąśliwą uwagę) ^^ To naprawdę super , że umiesz to tak przedstawić ,bo niestety niektórzy (i to bardo często) zapominają , że Akatsuki to nie przedszkole i ma swoje za uszami. Wiem , że to zależy od tego ,jak kto piszę , ale naprawdę nie lubię jak zdarza mi się czytać , że np. Sakura nie chce zdradzać wioski i uważa Akatsuki za najgorsze zło ,a potem stwierdza , że Dei to jej najlepszy przyjaciel .Oczywiście całkowicie zapomina o Naruto ,pomimo tego , że dzień wcześniej przepłakała całą noc tęskniąc za nim i Konohą :P Jednak nie mogę znieść tego, że olewasz interpunkcje (np. zapominasz zacząć z danie z wielkiej litery i nie oddzielasz dialogów od narracji i myśli =.=" przez to ciężko czasem zrozumieć o co chodzi ) i jak dziwnie podzielony jest tekst tzn. według mnie powinny być trochę większe litery ,a wiersze krótsze (;__;) Po prostu bardzo niewygodnie się to czyta :( A tak nawiasem mówiąc to masz bardzo fajne nutki w tle xD No cóż ... Mam nadzieję , że weźmiesz sobie do serca moje rady :* Życzę powodzenia i dużo weny - żeby następny rozdział ukazał się jak najszybciej (*^_^*) Obiecuje , że będę tu wpadać ,bo ta historia ma naprawdę perspektywy ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, z tej strony Unnoticed z Katalogu Naruto. Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, jednakże chciałabym się Ciebie zapytać, gdzie znajdę adres Katalogu na Twojej stronie? Prosiłabym Cię o wstawienie jakiegokolwiek odnośnika na swojego bloga, a jeśli go nie zauważyłam, a jest, proszę poinformuj mnie, gdzie mogę go znaleźć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
    www.Katalog-Naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń